Komentarze: 0
Ostatnio strasznie nerwowe ze mnie babsko:(( mowie Wam strasznie nerwowe :] i niby taka psycholog ze mnie, a za nic w swiecie sama ze
soba sobie nie radze, jestem skrajnie dysfunkcjonalna jesli chodzi o
pozytywne myslenie i o napawanie radoscia otoczenia jesli stety lub
niestety takowe znajdzie sie w moim zasiegu :> ale najgorsze, ze
obrywa sie Mojemu:] w sensie, ze...chlopak sie stara duuuzo mi pomogl
ale czasem jak cos palnie i dolozy ta cegielke ba! mur caly do moich
obecniejszych problemow to robie sie psychicznie plaska jak deska lub
sledz jak kto woli:] Nie chce sie rozpisywac bo nie o to chodzi
przeciez ale patrzcie od malego mialam przedryfowane: a bo mnie w
szkole gownazeria przezywala (bo ja kiciowate mam nazwisko i
zawsze"kici kici" bylo ale w liceum obrocilo sie na dobre "kicia" do
mnie mowili :D w podstawowce balam sie jeszcze dentystki (baba grom:] i
zawsze uciekalam sprzed gabinetu i wierzcie mialam ku temu powody:D ale
tamte problemy to jeszcze nic....wypadek po maturze, niechciany
kierunek studiow (no nie najgorszy:D hmm...po drodze 3 nieudane
milosci(?) wooogoole co to było?:] w kazdym razie nerwow to to zjadlo:D
po drodze jakies moje fanaberyczne kompleksy, nieudane dorywcze prace,
smierc 2ki przyjaciol, smierc taty, problemy z kasa (megaproblemy),
problemy z rodzinka:] i pomyslec, ze to wszystko wina mamony, a feee!
no a prace mam od listopada gwarantowana (przygotowanie zawodowe ohoho
ile kasy az 600zł) do tej pory szukalam lepszej pracki ale bez skutku
(a bo za wysokie wyksztalcenie <---tak mi powiedziala Pani w sklepie
odziezowym i to nie raz, a to brak w doswiadczeniu, a to nie jestem
blondi z full cyckami, tu za glupia tam za madra i dostaje dola i
zaczynam myslec, ze ja sie do niczego nie nadaje...do tej pory
wszystkich innych wyciagalam z dola i jakos z niego wyszli, a sama
siebie nie moge...moje oszczednosci zyciowe "pozarla" dzialka do ktorej
na juz musze zrobic sluzebnosc przejazdu i same papierki pochlonely w
mase kasy (nie bede nic mowic na temat naszego światłego rzadu i kasy
jaka trzeba wydawac za świstki w urzedach bo to CHORE!!!) i przestaje
myslec mozg mi sie wylancza mam 6000 pozyczki i zaczynam popadac w mega
depresje:] No to sie pouzalałam nad soba (a mialam z tym skonczyc:] i
wyzaliłam bo gdzie jak nie tu ide smazyc nalesniki ostatnio one mi
pomagaja w walce ze stresem i jakas nadzieja mnie napawaja hehe oby sie
zmienilo i obym znalazla wczesniej prace przed tym przygotowaniem
zawodowym;( Trzymajcie kciuki pliiiisss przeciez w koncu musi sie los
odmienic i słoneczko zaswieci prawda?:/
sciskam mocno!!!!
wróciłam :) na bloga oczywiście. Życie mi się ciągnie jak ślimak
poważnie :] myślałam, ze jakoś te kłopoty miną, a one sobie jeszcze
ciagle są i ani myślą się coś ruszyć ale nie narzekam bo tak szybko jak
nauczyłam sie narzekać tak szybko się oduczyłam :) takie życie nie ja
jedna nie ostatnia. No więc ja i mój nosek mamy się ok, w wakacje
popracowałam sobie przez miesiąc na zastępstwo i tyle:/ nie dało się
dłużej potem szef chciał mnie na 1/2 etatu ale kiepsko by było na
takich warunkach...no i od listopada ide na przygotowanie
zawodowe...jakoś przeżyje te 6 miesięcy potem będzie już z górki.
Miałam jechać na kontrole do doktorka i nie pojechałam:] teraz może sie
mi uda na chwilkę do koleżanki uciec do listopada ale...sie okaże bo
siedze sobie jak na bombie zegarowej nie wiadomo co, jak i kiedy:/
Ogólnie po tych wakacyjnych dołach, a miałam ich za dużo psychicznie
czuje sie lepiej :) może i dlatego, że mamy już prawie jesień, a ja ją
uwielbiam hehe:) taką pogodną jesień oczywiście:) to nic...zameldowałam
się:) uciekam do Was
buzialki ogromne!!!!!!!!